„Usiadła od razu na łóżku i widziałem, że z jednej strony jest zdecydowana, ale mimo to napięta i nieśmiała. Dałem jej natychmiast pieniądze i powiedziałem, że dzisiaj ona podejmuje wszystkie decyzje i że w każdej chwili może powiedzieć „nie”, obojętnie kiedy. Tak jak ją o to poprosiłem, włożyła pończochy i szpilki. Byłem bardzo delikatny. Seks uprawialiśmy trzy razy tego dnia. Maja jest jedną z najbardziej aktywnych kobiet, które kiedykolwiek miałem w łóżku. Było mi naprawdę trudno ją okiełznać chociaż na chwilę, żebym sam mógł zrobić to, na co miałem ochotę. Bez przerwy przejmowała inicjatywę. Nawet gdy była tuż po orgazmie, pracowała natychmiast nad następnym. Już podczas pierwszego spotkania zostaję z tyłu, gdyż jeżeli chodzi o orgazmy stoi cztery do trzech. Zawsze, gdy uprawiałem z nią seks, było mi prawie wstyd, gdyż jej dłonie są tak malutkie, jak ręce dziecka. Gdy jest bliska orgazmu, ma jak gdyby grymas na twarzy, przy czym troszkę dziwnie wystawia swoje lekko otwarte usta jak do pocałunku. To wygląda troszeczkę śmiesznie, ale też przesłodziutko. Nigdy tego jej oczywiście nie powiem i później zdradzę czemu, ale to jest naprawdę słodziutkie i bardzo pomocne w łóżku.“
„Co zrobić, gdy chce się raz na zawsze zakończyć związek i całkiem, ale to całkiem, o kimś zapomnieć? Moim zdaniem, trzeba zniszczyć najpiękniejsze wspomnienia, „bezczeszcząc” je. Dlatego na drugie spotkanie umówiłem się z Mają w tym samym hotelu, do którego po raz pierwszy zaprosiła mnie moja żona i gdzie się w niej zakochałem, czyli do Platinum Palace we Wrocławiu. Zaprosiłem Maję na kolację do naprawdę dobrej restauracji tego hotelu. Już uprzednio zamówiłem siedmiodaniową kolację, która trwała dwie godziny. Miała na sobie piękną obcisłą sukienkę z dużym dekoltem i jej duży biust zauraczał. Patrzyłem na niego tylko wtedy, gdy byłem pewien, że tego nie widzi, ale cholera! Było naprawdę trudno odwrócić wzrok! Byłem ubrany jak zawsze podczas moich biznesowych spotkań: czarna koszula, czarny garnitur, czarne buty, krawat, spinki i mój zegarek IWC z „nierdzewki” z czarnym cyferblatem. Po kilku minutach rozmowy podczas tej kolacji wiedziałem, że nie jest maturzystką. I tak już sądziłem, że jest starsza, niż podała, raczej dwadzieścia jeden niż osiemnaście lat, ale po rozmowie w restauracji byłem pewien, że mam do czynienia z dorosłym, pewnym siebie, wykształconym człowiekiem.”